Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Nie, 14 Gru 2008, 12:20 Temat postu: Stosunek do człowieka |
|
|
Oba moje burunduki są skrajnie różne jeśli chodzi o towarzyskość w stosunku do człowieka. Samiczka jest bardzo przyjacielska, przychodzi do ludzi, wchodzi po ubraniu nawet na głowę, wchodzi po kołdrę szukając ciepłego miejsca do spania, można ją wziąć na ręce jeśli oczywiście ma na to ochotę. Samczyk natomiast jest samotnikiem, nie szuka kontaktu z człowiekiem, na każdy gwałtowny ruch ucieka, rzadko udaje się go pogłaskać. Nauczyłam je reagować na cmokanie, wtedy wiedzą że mają przyjść bo dostaną jedzenie. Oczywiście nie zawsze na to reagują. Poza tym nie wykazują większego zainteresowania człowiekiem, nie cieszą się na mój widok. Najbardziej widać u samiczki zimą jak szuka ze mną kontaktu, bo wie, że dam jej coś do jedzenia. Teraz zimą jak przychodzę do domu po pracy zawsze śpią i nawet nie wiedzą, że wróciłam. Samiczka czasem się obudzi i wyjdzie na chwilę po czym znów idzie spać. Jak u was przebiega interakcja z wiewiórkami?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
akka
Wiewiórka admin
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie, 14 Gru 2008, 23:15 Temat postu: |
|
|
Mnie się wydaje,ze tu działają dwa czynniki.Pierwszy gatunkowy i drugi związany z indywidualnym temperamentem i charakterem danego zwierzęcia.Generalnie jest tak,iż burunduki są raczej do obserwacji a susły kupuje ktoś kiedy chce do głaskania na rączki. U mnie wszystkie są kolankowe ale też są spore różnice zwłaszcza jeśli chodzi o płochliwość.Większość nie otworzy nawet oczu śpiąć na moich kolanach ,żeby nie wiem co działo się wokół a jedna samica byle szelest czy ruch i już zrywa sie i ucieka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez akka dnia Nie, 14 Gru 2008, 23:19, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Nie, 14 Gru 2008, 23:19 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tak jest, że burunduki są zwierzętami przeważnie do obserwacji. Poza tym są małe i łatwiej jest stworzyć fajne stadko, żeby móc obserwować zachowania stadne. Na tym mi przede wszystkim zależało kiedy decydowałam się na ich kupno. Najlepsze jest to jak po pewnym czasie widać zmiany w ich zachowaniu w miarę jak dorastają.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eviq
Nowa wiewiórka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon, 15 Gru 2008, 17:34 Temat postu: |
|
|
Ja posiadam samczyka burunduka. Jest zmienny jak pory roku raz wchodzi po mnie i chce żeby z nim chodzić po mieszkanku a innym razem zbliża się do mnie jedynie jak ma jedzenie i to nie zawsze... i tak co parę tygodni jego zachowanie ulega zmianie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
akka
Wiewiórka admin
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon, 15 Gru 2008, 18:32 Temat postu: |
|
|
Czy kupiłaś evig w końcu tę samiczkę? Bo piszesz tylko o samcu.Miałaś wtedy namierzone jakieś 2 hodowle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eviq
Nowa wiewiórka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon, 15 Gru 2008, 19:32 Temat postu: |
|
|
Tak kupiłam drugiego burunduczka. Jednak planowana samiczka okazała się samcem.
Malec był odważny i przyjacielski jednak mój starszy wiewiór pomimo tego że dominował nad malcem stał się... a raczej powinnam napisać...znikł gdyż cały czas siedział w wersalce. Nie mogłam patrzeć na ich wzajemną męczarnie. Mały nie mógł spokojnie się bawić bo w każdej chwili starszy mógł go zaatakować a starszego ciągle irytowało to małe „coś” i zmienił się nie do poznania zamknął się w sobie i prawie w ogóle nie „integrował się” z nami.
Postanowiłam małego oddać w dobre ręce choć już bardzo się do niego przywiązałam. Nie było to łatwe. Na szczęście znalazł się ktoś odpowiedniego
Po paru dniach od oddania maluszka mój starszy burunduk odżył. Stał się radosny i przyjacielski. Miałam wrażenie, że "kamień mu spadł z serca"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon, 15 Gru 2008, 20:37 Temat postu: |
|
|
Też miałam przygodę z odróżnianiem płci u mojego pierwszego burunduka. Miał być samiec a okazał się samiczką. Sprzedawczyni w sklepie chyba naprawdę nie miała pojęcia co sprzedaje. Na szczęście za drugim razem kiedy kupowałam drugiego burunduka on sam się przechwalał swoimi skarbami prezentując je podczas chodzenia do góry nogami w klatce. Wtedy nie miałam żadnych problemów z rozróżnieniem płci. Na szczęście moje się zaprzyjaźniły i cały rok aż do tej zimy żyły w zgodzie. Mam nadzieję,że od wiosny będzie tak samo:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mruu
Nowa wiewiórka
Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Pisz
|
Wysłany: Wto, 16 Gru 2008, 0:05 Temat postu: |
|
|
u mnie to jest tak, ze glaskac to generalnie dawala sie od poczatku. I lubi to ale nie wiem jak to z braniem na rece, bo jeszcze krociutko ja mam i nie chce byc zbyt "nahalna"
a powiedzcie mi ile czasu trwal u Was okres oswajania? I jak to wygladalo?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mruu dnia Wto, 16 Gru 2008, 0:10, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Wto, 16 Gru 2008, 18:02 Temat postu: |
|
|
U samicy było w miarę szybko bo około miesiąc czasu minął jak pozwalała się złapać biegając w pokoju, ale do pełnego zaufania doszło dopiero po pierwszej zimie czyli do jakiś 9 miesiącach. I z każdym dniem jest lepiej. Ja ją po prostu wypuszczałam z klatki codziennie na długi czas i siedziałam z nią w pokoju. Dawałam smakołyki, które jesienią zaczęła chomikować. W ten sposób nauczyła się przychodzenia na cmokanie. Jak podchodziła po smakołyk starałam się ją głaskać i z biegiem czasu zaczęła mi ufać. Oczywiście zawsze pozostanie trochę dzika i niezależna.
Samczyk natomiast jest mało oswojony. Nie daje się głaskać, ucieka przy gwałtownym ruchu i jest bardzo niezależny. Nie potrzebuje towarzystwa człowieka. Jest jeszcze młody więc liczę że może się wyszumi jeszcze. Na razie wymyśla niestworzone zabawy we własnym towarzystwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yeti
Młoda wiewiórka
Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: kraków
|
Wysłany: Czw, 25 Gru 2008, 14:52 Temat postu: |
|
|
Ja swojego wiewióra mam od miesiaca i jeszcze niestety jest dość nieufny - nie wiem na ile moja opieka jest niewłaściwa, czy to po prostu okres ziomowy na niego tak wpływa...
Fakt,ze w większości czasu śpi, wiec nie mam możliwości karmić go z ręki, bo nigdy nie wiem kiedy sie obudzi (albo którego ranka). Zostawiam mu wiec jedzenie w wolierze.
Choć dwa dni temu zachciało mu sie poszaleć i wygryzł dziure w metalowej siatce we frontowych drzwiach swojej woliery i wlazł do swojej ulubionej sofy... a następnego dnia garść jego mieszanki znikła
Jest zatem bardzo niezalezny i robi co mu sie podoba... Troche mnie to martwi, bo miałem nadzieje,że będzie tak towarzyskim stworzeniem jakim sa burunduki...
Choć może jeszcze coś sie zmieni...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Burunduczka
Nowy użytkownik
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 14:11 Temat postu: |
|
|
Mam burunduka od dwóch tygodni, to samiec, trochę martwię się o niego, był transportowany najpierw z zoologicznego, co wiadomo jest dla niego stresem, potem wiozłam go na święta do domu no i trzeba go jeszcze odwieźć z powrotem, pech, że dostałam go akurat w okresie przedświątecznym. Przebywając w jednym pomieszczeniu z papugą w ogóle nie wychodził, ciekawa jestem czy to miało jakiś wpływ na niego. W ogóle zwierzaczek jest mało aktywny, dużo śpi i jest póki co mało towarzyski, może zależy to od pory roku, sama nie wiem. Boję się, że nie da się oswoić, bo czytając posty wywnioskowałam, że łatwiej oswaja się jednak samiczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 14:12 Temat postu: |
|
|
Na pewno okres zimowy jest szczególny i burunduki mogą się zachowywać w różny dziwny sposób. Moje trochę się teraz rozbudziły tylko znacznie więcej chomikują jedzenia. Dlatego teraz mam sporo okazji żeby je karmić z ręki. W twoim przypadku trzeba poczekać aż będzie mniej spał. Zastanawia mnie tylko jak on wygryzł dziurę w metalowej siatce. Chyba niezbyt mocna ta siatka jest, bo to dla mnie nieco dziwne.
A jeśli chodzi o towarzyskość to możliwe, że się Rufus oswoi na tyle, że będzie szukał z tobą kontaktu, a może też zawsze pozostać niezależny i stronić od ludzi. Taki to jest właśnie urok burunduków, że nigdy nie wiadomo na ile pozostanie dzikim zwierzęciem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aard
Doświadczona wiewiórka
Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 14:42 Temat postu: |
|
|
Burunduczka napisał: | Mam burunduka od dwóch tygodni, to samiec, trochę martwię się o niego, był transportowany najpierw z zoologicznego, co wiadomo jest dla niego stresem, potem wiozłam go na święta do domu no i trzeba go jeszcze odwieźć z powrotem, pech, że dostałam go akurat w okresie przedświątecznym. Przebywając w jednym pomieszczeniu z papugą w ogóle nie wychodził, ciekawa jestem czy to miało jakiś wpływ na niego. W ogóle zwierzaczek jest mało aktywny, dużo śpi i jest póki co mało towarzyski, może zależy to od pory roku, sama nie wiem. Boję się, że nie da się oswoić, bo czytając posty wywnioskowałam, że łatwiej oswaja się jednak samiczki |
mogło.
kiedy miałam przez tydzień "przygarniętego" kota. Olka w ogóle nie chciała jeść winogrona z ręki i była bardzo wystraszona, pomimo, że była w innym pokoju niż kot.
z burundukami za to nie ma takich problemów - w ogóle się ich nie boi. [/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 14:49 Temat postu: |
|
|
Burunduczko cierpliwości, twoja wiewióreczka jest na pewno przestraszona, nie wiem co się dzieje jeszcze. To za krótko dla burunduka, aby się oswoił. Tak jak wspominałam zimą burunduki śpią bardzo dużo i to normalne. Jak się już przyzwyczai do otoczenia i do ciebie wypuszczaj go z klatki to szybciej się oswoi. Wiosną będzie lepiej bo będzie więcej aktywny. Należy jednak mieć na uwadze, że burunduki nie są bardzo towarzyskie i bardziej są to zwierzaki do obserwacji ich zachowań niż do głaskania i bliskiego kontaktu z nimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yeti
Młoda wiewiórka
Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: kraków
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 21:09 Temat postu: |
|
|
Jestem troszke zaniepokojony zachowaniem Rufusa.
Dzisiaj sie rozbudził i jest dość aktywny, w tych okolicznościach chciałbym go nauczyć jeść z ręki. Jednak przy próbie zaoferowania mu czegoś tylko spogląda na mnie raczej nieufnie a momentami pofukiwał - wydając przy tym dość dźwięczny odgłos...
Nie wiem co mam zrobić - poczekać az faktycznie zgłodnieje i wtedy próbować z ręką jeszcze raz czy dać mu jedzonko do woliery?
Jak długo czekaliście na początku na swojego futrzaka aż podejdzie do reki z jedzeniem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
akka
Wiewiórka admin
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią, 26 Gru 2008, 23:13 Temat postu: |
|
|
Głodzic go nie możesz.Ale w ramach oswajania można podawać z ręki coś co szczególnie lubi np.orzecha włoskiego kawałek lub migdała.Zacząć możesz od tego że będziesz wkładał ręke i z dość bliskiej odległości rzucał mu przysmak.I coraz bliżej,coraz bliżej...I możliwe,że skojarzy przysmak=ręka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Sob, 27 Gru 2008, 0:03 Temat postu: |
|
|
Akka ma rację, głodem nic nie zdziałasz, to nie jest właściwe. Wypuszczaj go i wtedy próbuj mu dawać jedzenie coraz bliżej siebie. I cierpliwie czekaj. Nie próbuj go na początku głaskać przy tym. Bądź po prostu miejscem gdzie znajdzie jedzenie. Moja samiczka stosunkowo szybko podeszła pierwszy raz ale żeby bez lęku podchodziła musiałam czekać parę miesięcy. Samczyk natomiast dopiero od niedawna podchodzi ufnie czyli rok czasu mu to prawie zajęło. Wszystko zależy chyba od osobowości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyLidia
Zadomowiona wiewiórka
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4
|
Wysłany: Wto, 30 Gru 2008, 13:57 Temat postu: |
|
|
Samczyki są bardzo trudne do oswojenia. Szczególnie, gdy dostaja samiczkę.
Co do Twojego problemu - nie głodziłabym wiewiorki, a ów dziwny odgłos to po prostu ostrzeżenie. Wiewiórka boi się Ciebie, gdyż w jej mniemaniu jesteś dla niej drapieżnikiem, który chciałaby ją upolować, a owo jedzonko jest niczym łapka na szczury.
Za mało czasu jej poświęcasz. Wybacz, ale osobiście, gdy kupiłm samczyka, siedziałam przez trzy miesiące po sześć godzin dziennie przy jego klatce zanim zaczełam wkładać tam ręce i go karmić.
Zwierzę oswoiło sie ze mną. Zaczęło mnie z czasem niecierpliwie wygladać.
Z burundukami trzeba po malutku. Jeśli nie masz tyle cierpliwości, chcesz tak na szybko - lepiej zwierze oddaj. Głodzenie nic nie da.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yeti
Młoda wiewiórka
Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: kraków
|
Wysłany: Pią, 02 Sty 2009, 19:13 Temat postu: |
|
|
Tu nie chodzi o głodzenie - nigdy nawet mi to przez myśl nie przeszło.
Wcześniej dawałem Rufusowi jedzonko do miski, bądź zakopywałem mu w trocinach by mógł sobie pogrzebać.
Potem jednak przeczytałem posty Akki i Karo o oswajaniu malca przez karmienie z ręki - niestety, hibernacja rządzi sie swoimi prawami i nigdy nie wiedziałem kiedy sie obudzi. Bałem sie próbować czekać aż wyjdzie, gdyż nie chciałem, by sie za bardzo przygłodził.
Wiec dylemat był raczej tego typu: jedzonko do klatki - ale Rufus raczej sie do mnie nie przyzwyczai albo czekanie aż rozbudzając sie podejdzie po jedzonko do mnie (tu właśnie sam bałem sie żeby sie nie przygłodził, bo jeszcze mi mało ufa)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karo
Wiewiórka admin
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią, 02 Sty 2009, 19:24 Temat postu: |
|
|
Myślę, że czas hibernacji jest ciężkim okresem jeśli chodzi o oswajanie burunduków. Różnie mogą zareagować, albo tak jak moje bardzo dużo chomikują jedzenia i przychodzą do człowieka nawet jeśli się boją. Mój samczyk na przykład wczoraj tak chciał wziąc jedzenie ode mnie że za ręką wskoczył na mnie i siedział dość długo co normalnie nigdy się jeszcze nie zdarzyło. Nigdy jedzenie nie sprawiło, żeby tak blisko podszedł. Ale może się zdarzyć tak, że będzie o jedzenie tak zazdrosny, że może zaatakować. U mnie tak też się zdarzało. Możesz dawać mu owoce czy warzywa do klatki a po ziarno żeby podchodził do ciebie. Ale to już musisz sam zdecydować czy ma to sens.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|